Dzieje Zaolzia              Historie Těšínska
Zachodnia część Księstwa Cieszyńskiego
Západní část Těšínského knížectví
SKĄD WZIĘŁO SIĘ OKREŚLENIE "ZAOLZIE"?
Jest wiele definicji „Zaolzia”. Zaolzie to termin stosowany dla określenia tej czeskiej części Śląska Cieszyńskiego, która decyzją Rady Ambasadorów z lipca 1920 r. została przyznana Czechosłowacji, a w 1938 r. na okres jednego roku – przyłączona do Polski.
Sami Zaolziacy obszar Zaolzia identyfikują najczęściej z dwoma powiatami powstałymi w 1920 r. na przyznanej Republice Czechosłowackiej części Śląska Cieszyńskiego, a mianowicie powiatem czeskocieszyńskim oraz frysztackim. Jest to używana głównie w Polsce potoczna nazwa zamieszkałej w dużej mierze przez Polaków zachodniej części historycznego Księstwa Cieszyńskiego, która obecnie znajduje się w Republice Czeskiej. „Zaolzie” to tedy symbol i pojęcie kojarzone z Polakami i polskością. W historiografii i publicystyce termin kultura zaolziańska jest równorzędny z pojęciem kultura polskiej społeczności mniejszościowej w Republice Czeskiej (a dawniej – w Czechosłowacji). Zaolzie to żniwo z polskiego zasiewu. Ale od kiedy tę ziemię, na której rosną polskie kwiaty, zaczęto nazywać Zaolziem? Jaka jest geneza tego pojęcia?

Wszyscy, którzy kojarzą powstanie nazwy „Zaolzie” z faktem podziału Śląska Cieszyńskiego w 1920 roku, idą właściwym tropem. Owszem odkrywając szczegóły pojawią się trudności. Nazwa ta nie powstała od razu. Jedno spojrzenie na mapę wystarczy, by zauważyć z „polskiego” punktu widzenia, że część Zaolzia leży właściwie na Przedolziu. Wędrynia, Nydek i inne tereny na południu oraz okolice Frysztatu na północy leżą na wschód od Olzy, czyli przed Olzą. Z tego powodu obszar ten zaraz po podziale nie nazwano automatycznie Zaolziem, ale dosadnie „zaborem czeskim” albo neutralnym określeniem „Czeski Śląsk”. To jednak znów było mylące, gdyż w granicach Czechosłowacji znalazł się obok Śląska Cieszyńskiego jeszcze Śląsk Opawski, Karniowski i Hulczyński. Jeszcze w latach dwudziestych terminu „Zaolzie” nie stosowano w polskiej prasie centralnej ani regionalnej. Na łamach prasy regionalnej można było wprawdzie Zaolzie napotkać, ale pojawiało się ono tylko w kontekście ściśle lokalnym w stosunku do określenia  położonego za Olzą przysiółku, na przykład Wędrynia Zaolzie, Istebna Zaolzie.

Pojęcie Zaolzia w naszym rozumieniu jest świeżej daty, nie jest to tradycyjny termin ani historyczny ani geograficzny. Ksiądz Henryk Olszar zakłada, że ukuto go pod wrażeniem dwóch mostów w Cieszynie a płynącej pod nimi rzeki, dzielącej miasto na dwie części. Najprawdopodobniej termin ten pojawił się już na końcu lat dwudziestych, ale powszechnie stosowany został dopiero od połowy lat trzydziestych. Historyczka Uniwersytetu Śląskiego Joanna Januszewska-Jurkiewicz podaje, jak do tego doszło. Oto krótkie podsumowanie z jej książki „Zaolzie w polityce rządu i opinii społeczeństwa polskiego (1925-1937)”.
Na przełomie stycznia i lutego 1934 r. dokonana została zmiana na stanowisku konsula w Morawskiej Ostrawie. Placówkę podniesiono do szczebla Konsulatu Generalnego, a jej kierownictwo objął Leon Malhomme. Ten przybył do Ostrawy z zamiarem ożywienia działalności mniejszości polskiej, nie stroniąc się aktów podsycania emocji o naboju antyczeskim. Do tego celu dzięki subwencji polskiego MSZ  założył pismo „Dziennik Polski” o wyraźnym profilu narodowym. W celu zmobilizowania sił chciał doprowadzić do pełnego porozumienia między liderami politycznymi na Zaolziu i ich stronnictwami: katolikiem Leonem Wolfem, ewangelikiem Janem Buzkiem i socjalistą Emanuelem Chobotem. Ten ostatni jednak nie akceptował misji ostrawskiego konsula i stwarzał przeszkody politycznemu zbliżeniu stronnictw polskich. Wolał współpracować z czeskimi socjalistami niż polskimi narodowcami.  W tej sytuacji konsul postanowił wyeliminować Chobota lub powołać nową partię socjalistyczną. W celu zyskania opinii publicznej do swych zamiarów oraz czynienia nacisku na Chobota rozpętał wielką kampanie przeciw niemu w centralnej prasie polskiej. O kraju nad Olzą zaczęło być głośno. Nie chciał jednak promować w polskiej prasie faktów w duchu czeskiej retoryki. Dlatego, zwrócił się do MSZ w Warszawie z propozycją, by środki przekazu w Polsce zaprzestały używania nazwy „Śląsk czeski” lub „czechosłowacki”, a w zamian w odniesieniu do obszaru zamieszkiwanego przez ludność polską posługiwały się określeniami: „Śląsk na Olzą”, „Śląsk Nadolziański”, „Śląsk frysztacko-cieszyński”, „Śląsk zachodniocieszyński”, czy podobnymi.

Podobnie wnioskował, by zamiast „mniejszość polska w Czechosłowacji” używać określenia” ludność polska w Czechosłowacji”, gdyż na terenie zamieszkiwanym przez siebie Polacy tworzą większość a nie mniejszość.
Wobec faktu, że w latach 1925-1927 prasa polska zaprzestała powszechnego wcześniej stosowania określenia „zabór czeski” i stosowała nazwy „Śląsk czechosłowacki” lub „Śląsk czeski” postulat konsula Malhomme´a brzmiał dość znamiennie. Proponowane przez niego nazwy zaczęły się przyjmować. Najczęściej pojawiło się pojęcie ”Śląsk Zaolziański”, a następnie „Zaolzie”.
Wkroczenie na Zaolzie 1938
Nazwa powstała tedy poza Zaolziem a spopularyzował ją Paweł Hulka-Laskowski, który w 1938 r. przygotował swoją głośną książkę „Śląsk za Olzą” i opublikował wiele tekstów poświęconych sytuacji Polaków na Zaolziu, wielokrotnie używając tej nazwy. Rewizja granicy czechosłowacko-polskiej na odcinku Śląska Cieszyńskiego w 1938 r. spowodowała, że o Zaolziu stało się głośno nie tylko w Polce, ale w całej Europie. Po powrocie Zaolzia na łono Macierzy publicysta Jan Rusin napisał w 1939 r. książkę o kraju nad Olzą pod tytułem „Zaolzie jest nasze. Prawda o Śląsku Zaolziańskim”. Nie można zatem dziwić się Czechom, że do dnia dzisiejszego pozostają do tego pojęcia głęboko nieufni i odrzucają go jako przejaw rewizjonizmu. W czasie komunistycznym nazwa nie była oficjalnie używana. Określenie to wprowadzono znowu do dyskursu polityczno-społecznego dopiero po upadku komunizmu, chociaż i dziś wśród samych Zaolziaków wywołuje kontrowersje. Ich źródłem nie są jednak historyczne podteksty, ale odniesienie się do współczesnych postaw. Wielu Zaolziaków traktuje Zaolzie jako kontrapunkt do Polski i w lepszym wypadku półżartem mówi, że Zaolzie to taka „lepsza Polska”, a w gorszym wypadku odcina się od Polski jako od obcego, zacofanego, niezrozumiałego dla Zaolzia państwa.

Do podsumowania rozważań nad tematem „Zaolzie” idealnie pasują nam słowa wypowiedziane w ramach pewnego popularnego projektu multimedialnego przez dyrektora Książnicy Cieszyńskiej, Krzysztofa Szelonga: „… raz jeszcze podkreślić więc wypada, iż Zaolzie nie jest regionem geograficznym, jego nazwy nie sposób bowiem znaleźć na żadnej współczesnej mapie. Nie jest też tym bardziej regionem administracyjnym czy politycznym, nie posiada bowiem jakichkolwiek widocznych atrybutów odrębności ani podmiotowości. Jest wyłącznie obszarem kulturowym, do pewnego stopnia także etnograficznym, którego próby zidentyfikowania i opisania każdorazowo muszą zostać silnie i wyraźnie osadzone w kontekście historycznym. Co więcej, granice Zaolzia są płynne i trudne do wytyczenia, a sama nazwa zostaje obciążona wieloma niejasnościami, a nawet nieporozumieniami i zdaje się ewoluować także w sensie znaczeniowym”.

Tak czy inaczej swoiste problemy z określeniem tego, co było i jest „Zaolzie” nie mogą zaniżyć faktu, że Zaolzie po stu latach to dobre żniwo z dobrego zasiewu. 


Źródło











®